Ksiądz Profesor
2013-06-28
KOMENTARZE: 5
16 czerwca był dla społeczności Łomianek dniem pełnym wspomnień i wzruszeń. mieszkańcy Łomianek żegnali odchodzącego na emeryturę Księdza Proboszcza marka Kiliszka. Rano w kościele Św. Małgorzaty ksiądz profesor odprawił swoją ostatnią, jako proboszcz, eucharystię w świątyni, której był go-spodarzem przez ostatnie 15 lat. Wieczorem w łomiankowskim Domu Kultury parafianie wyrazili swą wdzięczność w programie artystycznym dedykowanym specjalnie dla niego.
„Od lat już dwóch tysięcy do naszych skromnych domów
Pan, z zatroskanym sercem, posyła Apostołów. Wśród zwykłej
ludzkiej biedy, pod nasze skromne strzechy, Bóg śle Swoich
Aniołów miłości i pociechy. I posłał również do nas, przed
piętnastoma laty Ciebie – Księże Proboszczu – tu, w progi
Małgorzaty. W objęcia męczennicy, świętej patronki naszej
ofiarował nam Ciebie, na teraz i na zawsze. Abyś w zwykłej
parafii, na fundamencie wiary wznosił wspaniałą twierdzę
miłości i ofiary (...)” – czytała wiersz na pożegnanie księdza
proboszcza Natasza Sierocka.
Ksiądz Profesor Marek Kiliszek pojawił się po raz pierwszy
w Łomiankach 18 czerwca 1988 roku. Jak sam powiedział,
zastał tutaj normalną parafię – tzn. taką, która składa się
z dzieci, młodzieży, dorosłych i ludzi starszych. Żartował,
że trochę przestraszył się, że nie będzie tu miał co robić, bo
kościół na powitalnej eucharystii był pełny, pomimo dnia
codziennego. Tłumaczył sobie wtedy, że to dlatego, że ludzie
przyszli go obejrzeć...
Konsekwentny do bólu
Wieczór na Wiejskiej był okazją do wspominania tego, co
Ksiądz zrobił dla ludzi, jakim był człowiekiem i za co lokalna
społeczność jest mu dzisiaj wdzięczna. Ludzie mówili
o jego reformach, o jego talencie gospodarskim i dobrym
ojcowskim sercu schowanym za płaszczem domniemanej
surowości i niedostępności.
Wprowadził trzyletnie spotkania dla rodziców dzieci przygotowujących
się do pierwszej komunii świętej. Spotkania-
-wykłady prowadził osobiście. Niełatwo było rodzicom
znaleźć czas na te comiesięczne spotkania, ale Ks. Kiliszek
był nieubłagany. Kurs zakończony był egzaminem
dla dziecka w obecności mamy i taty. Egzaminator budził
powszechny strach kiedy zapowiadał, że jeśli dziecko nie
będzie umiało odpowiedzieć, to odpyta najpierw Ojca,
a potem Matkę. To mobilizowało ojców skupionych na
pracy zawodowej do zaangażowania się w przygotowanie
do komunii świętej i w sprawy religijnego wychowania.
Małżeństwa po latach doceniły ten wkład w budowanie
ich jedności małżeńskiej i rodzicielskiej.
Kolejnym rewolucyjnym krokiem ks. Profesora było wprowadzenie
jednakowych strojów komunijnych dla dzieci.
Mimo, że ksiądz spokojnie wyjaśniał sens, to matki na wiadomość
o takim pomyśle podniosły wrzask, bo... miały już
kupione suknie w domach... W końcu proboszcz tupnął
i powiedział „wasze sukienki obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny
śnieg”. Nikt nie miał nic do gadania. Wszyscy poszli
jak należy. Dziewczynki wyglądały prześlicznie, godnie
i skromnie i w końcu po wyjściu z kościoła nie kręciły się,
żeby sprawdzić, która ma szerszą spódnicę, tylko rozmawiały
o tym, co przeżyły w czasie Eucharystii. I o to chodziło
– odwrócić uwagę dzieci od rzeczy materialnych.
Ogranizator, inspirator
„Pracowałam już w poradni małżeńskiej, kiedy pojawił się
nowy proboszcz. Ksiądz przyglądał się mojej pracy, podpytywał
narzeczonych jak było na kursie. Pewnego dnia przyszedł
do poradni i powiedział – Pani Elu, idziemy na całość!
Jak powiedział, tak trzeba było zrobić” – wspomina Elżbieta.
Napisała program rocznego kursu przygotowującego do
sakramentu małżeństwa. Zaprosiła do współpracy Adama
i Wandę Ekielskich – rodziców 7 dzieci i „poszło”... kurs –
warsztaty ukończyło kilkanaście par.
W 1999 roku pojawiła się w Łomiankach inicjatywa utworzenia
liceum ogólnokształcącego, ale był problem lokalowy.
W rozmowie z Janem Grądzkim i Lucjanem Sokołowskim
Proboszcz powiedział: „Jeżeli ma to służyć dobru
parafian, to róbcie od razu” i Liceum zostało powołane do
życia tego samego roku w podziemiach kościoła. A dzisiaj
może poszczycić się … absolwentami.
Środki materialne, którymi zarządzał uważał za dobro, które
ma służyć mieszkańcom i parafianom. Kilka lat później ofiarował
ziemię pod budowę przedszkola zgromadzeniu Sióstr Salezjanek.
Nowy, duży budynek „ruszy do życia” w 2014 roku.
Był świetnym inspiratorem. Zapalał ludzi do pracy, podejmowania
nowych inicjatyw w służbie społeczności mieszkańców
Łomianek.
Zaproponował otwarcie biblioteki w kościele i sam dał na
start sporo swoich książek. W Jego ślad poszli inni i dzisiaj
biblioteka posiada kilka tysięcy książek.
Po pojawieniu się Księdza Marka w parafii zaczęły wyrastać
jak grzyby po deszczu wspólnoty i zgromadzenia aktywnie
działających wiernych w różnych grupach;
Kościół Domowy – wspólnota
rodzin, Rycerze Kolumba, Róże różańcowe...
i wiele innych.
Pracowity gospodarz
Dbał troskliwie o swój kościół i jego
obejście. Zastał „halę”, jak mówią ludzie,
a zostawia pięknie wyposażoną
świątynię z witrażami. Spawał w sutannie,
cement woził w bagażniku.
Jego konikiem i pasją była przykościelna
trawa. Chodziły plotki, że wikariusze
mieli w obowiązku nie tylko
codzienny brewiarz, ale także pielęgnację
trawnika. Troska o przyrodę
i wygląd nie przysłoniła mu potrzeb
parafian, kiedy przyszli do Niego z kolejną inicjatywą. Wymyślono
zorganizowanie Festynu Rodzinnego, który jednocześnie
dla wielu rodzin byłby sposobem atrakcyjnego
spędzenia czasu i zdobycia pieniędzy na dofinansowanie
letniego wypoczynku organizowanego przez Caritas dla
potrzebujących dzieci. W tym roku odbył się jubileuszowy
X Parafialny Festyn Rodzinny...
Ojciec z humorem
Dla wielu był niezastąpionym kierownikiem duchowym.
Przyjacielem, człowiekiem zawsze pamiętającym imiona
ludzi, których pozdrawiał. Czasami podczas mszy przechodząc
potrafił zatrzymać się, „po ludzku” zagadnąć,
uśmiechnąć się.
Miał też dystans do siebie. Opowiadał kiedyś jak przy okazji
robienia zakupów na plebanię w Makro przypomniał
sobie o kobiecie, która urodziła siódme dziecko. Wrzucił
więc do koszyka mega paczkę pampersów i oglądając się
na boki jedzie do kasy z nadzieją,
że tutaj w Makro to na pewno
nikogo znajomego nie spotka...
I nagle słyszy „szczęść Boże,
szczęść Boże” – to oczywiście parafianie
pozdrawiając obrzucili
wzrokiem zawartość wózka. Śmiał
się z siebie, że nie wytłumaczy się
z tego zakupu, chociaż siwizna
i stan duchowny jakoś działały na
jego korzyść...
* * *
Ksiądz Proboszcz wspominał, że
kiedy odchodził z poprzedniej
parafii więcej było łez wzruszenia
niż dziś, ale przecież my nie żegnamy
Księdza, tylko mówimy „do widzenia”, bo spotykać
się będziemy jeszcze nie raz, jak to sąsiedzi...
Anita Marczułajtis Łodzińska
Elżbieta Grądzka
![[C] www.lomianki.info](pictures/x3054-7201315590798197001373900219.jpg.pagespeed.ic.wTnQK1dVjW.jpg)
KOMENTARZE UŻYTKOWNIKÓW www.LOMIANKI.INFO
Komentarze zamieszczane na portalu są opinią użytkowników.
NIEZALOGOWANY: #Joaśka IP: 82.143.224.*
2013-07-23, 14:08
Ksiądz Proboszcz faktycznie sprawiał wrażenie surowego, jednak chyba taki wizerunek kreowała antypatyczna Pani z kancelarii.
NIEZALOGOWANY: #Madzia IP: 171.25.193.*
2013-07-25, 17:44
Nowym proboszczem w Łomiankach jest proboszcz Kazimierz Gers, który przeszedł z Burakowa, a kto jest teraz w Burakowie?
NIEZALOGOWANY: #Krysia IP: 91.229.20.*
2013-07-30, 17:29
Bardzo zgrabny artykuł. Bez zbędnego nadęcia. Gratuluje!
NIEZALOGOWANY: # IP: 67.188.197.*
2013-09-07, 09:47
pani z kancelarii mogla byc na tyle antypatyczna na ile proboszcz jej pozwalal - wart pat paca a ...
NIEZALOGOWANY: #Artur IP: 5.104.224.*
2014-06-02, 16:20
Pozdrowienia dla Księdza Profesora. Dziękujemy za wszystko. Artur z rodziną
DODAWANIE NOWYCH KOMENTARZY CZASOWO NIEDOSTĘPNE Z PRZYCZYN TECHNICZNYCH
|